Mogłoby się wydawać, że pytanie to jest przewrotne i nie ma żadnych życiowych podstaw. Tymczasem to właśnie z problemami w naturalnym komunikowaniu, pracuję najczęściej. Dlaczego aspekt, z którym tak naprawdę się rodzimy, sprawia nam tyle trudności?
Bo tak! Z tym się rodzimy! Tylko niestety z czasem o tym zapominamy, spotykają nas pewne traumy, albo zwyczajnie zostaliśmy wychowani w taki sposób, który zniwelował tę wrodzoną umiejętność na tyle, że musimy do niej wrócić poprzez systematyczny trening.
Dzieci do 2-3 roku życia, kiedy jeszcze nie postrzegają świata w sposób świadomy, są niezwykle naturalne i swobodne w wyrażaniu samych siebie. Potrafią okazać emocje, bezproblemowo wchodzą w relacje międzyludzkie, również z obcymi. Nawiązują z nimi kontakt wzrokowy, ponadto potrafią wyraźnie gestykulować, a ich oddech jest swobodny.
Niestety jak już wyżej wspomniałam, z biegiem lat zatracamy te ważne umiejętności. Natomiast bardzo dobra informacja brzmi: naturalną komunikację, mamy wpisaną w naszą pamięć mięśniową. Oznacza to, że możesz sobie to przypomnieć, odzyskać poprzez świadomy trening, a następnie wzmacniać poprzez własną konsekwencję.
W tym miejscu warto byłoby wspomnieć o czterech etapach uczenia się nowych rzeczy. Bowiem chcąc to wszystko w sobie na nowo odkryć, z pewnością przez te poziomy przejdziesz.
Cztery etapy uczenia się nowych rzeczy.
Pierwszym z nich jest nieświadoma niekompetencja. Być może nim zacząłeś czytać ten artykuł, nawet nie miałeś pojęcia o tym, że coś takiego jak nauka naturalnej komunikacji istnieje. Jest to właśnie pierwszy etap, podczas którego nie wiemy, że czegoś nie wiemy.
Drugim etapem jest świadoma niekompetencja. Czyli stan, w którym wiesz, że nie wiesz. To dobry moment na to, aby rozpocząć starania o nabycie nowych umiejętności.
Trzeci etap uczenia się nowych rzeczy to świadoma kompetencja. To moment, w którym możesz się już poczuć trochę pewniej, trochę bezpieczniej. Wiesz już co wiesz, w którym jesteś miejscu, ale masz jednocześnie świadomość, że do czwartego, ostatniego etapu jeszcze nie doszedłeś.
A czwarty etap to już nawyk, mechaniczne działanie, rutyna, automat. To kompetencja nieświadoma. Do tego przez całe życie dążymy!
Największa blokada w naturalnej komunikacji.
Zastanawiasz się jaka jest największa blokada w osiągnieciu stanu naturalnej komunikacji?
To stres!
Stres aktywuje szereg niewspierających procesów, które skutecznie ograniczają naszą naturalność. Zaczynamy źle modulować głos, przestaje być melodyjny, często wręcz drży. Pocą nam się dłonie, gestykulujemy nerwowo, przestępujemy z nogi na nogę. Przy tym wszystkim oddychamy płytko. Maluje się obraz katastrofy, prawda?
Owszem, maluje, bowiem zapamiętaj, że nawet 90% każdego komunikatu przekazujemy pozawerbalnie, poza wypowiadanymi słowami. Dzieje się to właśnie poprzez postawę ciała, gesty czy mimikę twarzy.
Dlatego właśnie w dorosłym życiu, kluczem do osiągniecia wprawy w naturalnym sposobie komunikowania jest praca nad „ogarnięciem” stresu. Jest wiele technik, metod, które pozwolą Ci z czasem opanować stres. Techniki oddechowe, rozluźnienie napięć na twarzy, czy zrozumienie, że nawet jeśli popełnisz mały błąd, to nic strasznego się nie stanie, to jedne z nich.
Nie załamuj rąk, jest nadzieja!
Natomiast na sam koniec chciałabym Cię zostawić z optymistycznym akcentem. Drogi czytelniku, jest nadzieja! Naturalną komunikację nosisz w sobie.
Poprzez samoobserwację, możesz odkryć i nazwać trudności, z którymi się borykasz podczas np. publicznych wystąpień. Skonfrontuj się z tymi trudnościami. Zauważ je, weź na warsztat pracy, a przestaną być takie straszne. Z czasem będziesz się śmiał z mechanizmów, które kierowały Tobą kiedy jeszcze nad tym świadomie nie pracowałeś.
A pracować warto, ponieważ naturalność w wypowiadaniu się prowadzi do wiarygodności wizerunkowej. Pamiętaj, nawet jeśli Twoja publiczność nie zna zasad odczytywania i analizowania komunikatów niewerbalnych, to będą Cię odbierać na poziomie podświadomym. A tam przekaz nie będzie dla nich spójny.
Wróć zatem do tego, co masz już w sobie.